Życiówka na 10 km: Oczekiwania
Życiówka na 10 km !
W końcu oficjalnie zaczęliśmy sezon biegowy. Po dobrze przepracowanej zimie miałem tylko dwie niewiadome przed tymi zawodami. Po pierwsze nie byłem pewny jak dwa tygodnie przerwy w trakcie przygotowań do półmaratonu wpłyną na moją dyspozycję biegową a po drugie nie wiedziałem jakim tempem powinienem pobiec. Większość treningów, które zrobiłem biegałem w trudnych warunkach pogodowych ( śniegu, błocie , przy silnym wietrze). To spowodowało, że miałem poczucie, iż nie wykorzystałem potencjału jaki we mnie drzemie. To co mnie pocieszało to, że 10 km race to nie są moje docelowe zawody.
Przygotowanie Przedwyścigowe: Kluczowa jest Strategia
Ale, wróćmy do początku. Dwa dni przed wielkim wyścigiem, miałem sprawdzoną prognozę pogody i trasę w głowie. Wszystko, co pozostało, to opracować mój plan działania. Właśnie tutaj przydał mi się mój zaufany trener, Steve. Po krótkiej pogawędce, którą mieliśmy w piątek, wiedziałem dokładnie, co muszę zrobić. Postanowiłem dostosować strategię biegu do moich mocnych stron.
Ustalenie Tempa
Teraz, sprawa się ma tak: jeśli chodzi o mnie i trening, to lubię biegać 2 minuty szybko, 1 minutę wolniej (taki typowy Fartlek). To mi po prostu wychodzi. Więc, kiedy nadszedł czas, aby ustawić swój zegarek, nie było co do tego wątpliwości. Postanowiłem pobiec 2 pierwsze mile zachowawczo a potem 2 minuty mocno i minuta wolniej. Ale prawdziwym pytaniem było, jak zacząć te dwie pierwsze mile? Wiedziałem, że zacznę od komfortowego tempa 6:20 na milę i zobaczę, jak potoczą się wydarzenia.
Dzień Wyścigu: Daje z siebie wszystko!
Przewińmy do dnia wyścigu. Pojawiłem się na starcie całą godzinę wcześniej, pełen zapału, aby wchłonąć atmosferę. Podczas rozgrzewki wszystko było rewelacyjnie. Pobiegłem trochę, rozciągnąłem mięśnie, pchnąłem tempo przez 6 minut, jakbym biegł półmaraton, zrobiłem 4 krótkie sprinty i bam, byłem gotowy do akcji.
Rozwinięcie Wyścigu
Gdy wyścig ruszył, a my trafiliśmy na wąską ścieżkę wzdłuż rzeki, znalazłem swój rytm. Pierwsza mila minęła szybko, może nawet trochę szybciej niż planowałem, około 6:16, ale czułem się świetnie. Potem nadszedł drugi kilometr, gdzie trochę zwolniłem, aby osiągnąć 6:20 (może to był błąd – bo naprawdę czułem, że się wlokę).
Znalezienie Swego Rytmu
Po dwóch milach nadszedł czas, aby zaostrzyć tempo tymi 2-minutowymi sprintami. I zaostrzyłem. Następne segmenty to mieszanka mocnego tempa i próby złapania oddechu. Były wzloty i upadki, dosłownie, gdy dotarliśmy do stromej góry, która na chwilę zmusiła mnie do zastanowienia. Ale dałem radę, mówiąc sobie, że muszę ciągle pchać.
Ostatni Odcinek
Potem nadszedł moment prawdy: weszliśmy na obszerną przestrzeń miejskiego parku, z metą już na horyzoncie. Z niecałą milą do mety zobaczyłem stromy podbieg. Szybki rzut oka na zegarek i odczyty z czujnika STRYD, i wiedziałem, że muszę zachować energię na finałowy sprint.
Przekroczenie Mety
I ruszyłem mocniej do przodu. Ostatnia mila była zamazana determinacją, z tempem spadającym do około 5:59 na milę, a ostatnie 200 metrów w tempie błyskawicznych 5:55 na milę. Byłem w pełni skupiony, wyprzedzając jednego biegacza za drugim. Kiedy przekroczyłem linię mety, wyprzedziłem aż 26 osób. To dopiero było przeżycie!
Refleksje po Wyścigu
Po biegu, gdy łapałem oddech i cieszyłem się z osiągnięcia, zdałem sobie sprawę z czegoś istotnego. Chodziło nie tylko o czas na zegarze, chociaż skończenie w około 38:12 było świetne. Najważniejsze było czyste uczucie radości z biegania, z przekraczania własnych granic i delektowania się każdą minutą.
Patrząc w Przyszłoś
No więc, co dalej? Wiem, że jest miejsce na poprawę. Mogę zdecydowanie biec szybciej zwłaszcza na tych pierwszych kilometrach. Ale, co najważniejsze, jestem po prostu podekscytowany, że mogę dalej sie poprawiać. Następny etap: sprawdzenie swojej formy na półmaratonie za tydzień.
Życiówka na 10 km: Podsumowanie
Czas na mecie 38 minut i 12 sekund.
I to by było na tyle, przyjaciele. Historia o wytrwałości, determinacji i czystej miłości do biegania. Bez względu na to, czy jesteś doświadczonym zawodnikiem czy właśnie zacząłeś sznurować buty po raz pierwszy, pamiętaj: chodzi nie tylko o linię mety, ale także o całą podróż po drodze. Więc daj sobie szansę, goniąc marzenia krok po kroku. Udanych treningów!
Przygotował i wspominał BronoFm